Poznaj moją historię! Mapa ginących zawodów
Nazywam się Józef Karp i jestem obecnym właścicielem młyna w Chorzęcinie. Chciałbym przedstawić Państwu mój młyn – miejsce, gdzie z połączenia serca, pasji i ciężkiej pracy powstaje mąka naturalna, prawdziwa, taka sama, jak przed ponad 100 laty. Mąka idealna. Młyn założył w 1858 roku mój pradziadek – Marcin Karp. Następnie przejął go mój dziadek, Adam, potem ojciec Stefan, a w 1980 roku ja i od tego czasu prowadzę młyn samodzielnie. Każde z pokoleń prowadziło działalność młynarską przez około 40 lat. Młyn to właściwie mój dom – od najmłodszych lat spędzałem tu każdą wolną chwilę, najpierw obserwując pracę dziadka, a następnie pomagając ojcu w codziennej pracy. Przed przejęciem młyna zdobyłem uprawnienia czeladnicze, a w 2001 roku uprawnienia mistrzowskie.
Początkowo młyn był wyłącznie zakładem usługowym, świadczącym usługi przemiału zboża dla okolicznych rolników. Zmiany w gospodarce sprawiły, że coraz częściej osoby zamieszkujące tereny wiejskie przestały zajmować się rolnictwem, uprawiać zboże, piec własny chleb. Konsekwencją tego był rosnący popyt na chleb przygotowany przez piekarnie, a w związku z tym młyn rozpoczął działalność również handlową. Początkowo chleb w piekarniach wypiekany był tradycyjnymi metodami, więc zapotrzebowanie na naturalną mąkę było stosunkowo duże, wówczas młyn przeżywał rozkwit – produkcja trwała całą dobę. Dla lepszej efektywności w 1995 wymieniono maszyny na nowocześniejsze. Wymagało to dostarczenia dodatkowego, elektrycznego zasilania, jednak młyn nadal w dużej mierze wykorzystuje do napędu energię pochodzącą z wody. Początkowo napędzany był kołem wodnym, a w 1935 roku koło wodne zostało zastąpione turbiną wodną, która pracuje do dzisiaj. Kolejny etap rozwoju gospodarki, to powstanie wielkich młynów przemysłowych, które wyparły z rynku te małe, lokalne. Niestety, ta sytuacja odbiła się również i na moim małym przedsiębiorstwie. Mimo rentowności bliskiej zeru, nie potrafię zrezygnować z pracy w młynie, bo to właściwie całe moje życie.
Widzę jednak światełko w tunelu – ludzie coraz bardziej zaczynają doceniać produkty naturalne, bez domieszek substancji wybielających, spulchniających, konserwujących, itd…
Mój zawód i moja historia zainteresowały również realizatorki projektu Mapa Ginących Zawodów w regionie łódzkim. Z przygotowanym materiałem można zapoznać się tutaj:
Jeżeli chcieliby Państwo wspomóc lokalne rzemiosło, pomóc uratować ginący zawód i wesprzeć mnie w dalszej pracy, serdecznie zapraszam do zakupu moich produktów.
Oczywiście zapraszam do mojego młyna do Chorzęcina, jednak idąc z duchem czasu postanowiliśmy uruchomić również sprzedaż internetową.